Białostocka oczyszczalnia będzie wypuszczać w okolice mniej specyficznego zapachu niż do tej pory. Dzięki zakończeniu dużego projektu unijnego 'Hermetyzacja i dezodoryzacja niektórych obiektów Wodociągów Białostockich'. Część otwartych do tej pory komór, którymi 'wędrowały' ścieki, zostały osłonięte z góry. Dodatkowo nad komorami pojawiły się liczne rury, urządzenia
w stosunku do komórek siatkówczaka i zapoczątkowali jego podawanie do ciała szklistego [9, 10]. Przeniesienie danych na temat skutecznej dawki melfalanu z doświadczeń na kró-likach, do modelu ludzkiego oka, pozwoliło określić dawkę melfalanu w jednorazowej iniekcji na wynoszącą 20–30 µg w zależności od wielkości oka.
17.07.2022. Zaćma to choroba oczu, która jest w stanie doprowadzić do ślepoty. Najogólniej można powiedzieć, że jest to zmętnienie soczewki oka. Specjaliści szacują, że zmaga się z nią około 20 milionów ludzi na świecie. Ta choroba może się rozwinąć w każdym wieku, lecz najczęściej jest obserwowana u osób starszych.
Co widać na zdjęciu? Korę drzewa w zbliżeniu, czy powierzchnię Ziemi sfotografowaną z wysokości setek kilometrów? Drzewo czy Ziemia? Co widać na zdjęciu? 2 kwietnia 2012, 13:36. TVN
. Podwójny podbródek, grube ramiona, cienie pod oczami - te wszystkie mankamenty widoczne na zdjeciach jesteśmy w stanie zakryć odpowiednimi trikami. Jeżeli wydaje wam się, że żeby wyjść dobrze na zdjęciu, trzeba być supermodelką - jesteście w błędzie! One także mają swoje triki, które im uławiają osiągnięcie idealnego wyglądu. Zobaczcie, co robić, aby perfekcyjnie wyglądać na z porad można wcielać w życie także poza sesją zdjęciową, np. na przyjęciu, na którym obecny jest "mały fotograf", który biega ze swoim nowym aparatem, a potem nasz nieatrakcyny wygląd ląduje na laptopie kogoś z rodziny i zostaje wyśmiewany przez bliskich przy okazji kolejnych spotkań;) Triki polecane przez modelki wypróbowałyśmy na sobie i naprawdę dają radę :)To coś także dla miłośniczek selfie...Polecamy także: To nie ciało Ani Rubik! Nie zgadniecie, ile lat ma ta modelka...Foto: Pinterest/ONS/iStock Okazuje się, że aby dobrze wyjść na zdjęciu, fotograf powinien trzymać aparat w okolicach pasa i stać około 150-200 cm od osoby fotografowanej. pinterest Okazuje się, że najbardziej fotogeniczne osoby charakteryzują się zadbanymi, łukowatymi brwiami. Zastanawiacie się, dlaczego sławy na czerwonym dywanie zawsze trzymają ręce na biodrach? Nie podkreślają talii. Chodzi o wyszczuplenie rąk i ramion. Pinterest Jeżeli pragniecie mieć radosne zdjęcie, pomyślcie o czymś przyjemnym. Roześmiane oczy dodają dziewczęcego uroku i przykuwają uwagę na każdym zdjęciu. Jeżeli w roli fotografa jest jakaś znajoma osoba, może Wam pomóc podając np. imię osoby, na myśl o której od razu macie radosne spojrzenie;) Pinterest Aby uniknąć efektu drugiego podbródka przed obiektywem, należy świadomie ciągnąć go ku przodowi. Można się przy tym czuć lekko nienaturalnie, ale to sprawdzony sposób. Drugim rozwiązaniem jest przyciśnięcie języka do podniebienia, kiedy np. uśmiechacie się do zdjęcia. Wiele osób uważa, że zdjęcia z lampą błyskową nie prezentują się zbyt dobrze, ale jest ona wyjściem awaryjnym przy złym oświetleniu. Okazuje się, że może ona nam pomóc też przy ukryciu cieni pod oczami. Dodatkowo, dzięki niej także włosy wydają się być bardziej błyszczące. Suche włosy - przyczyny przesuszania i proste rady, jak o nie dbać! Laura Grzelak Milena Majak Blizny po trądziku – jak się ich pozbyć? Najlepsze preparaty i zabiegi Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Warkocze - TOP 15 fryzur z warkoczami, które zapleciesz w ekspresowym tempie Modne paznokcie 2022: Trendy z Instagrama - TOP 17 stylizacji Laura Grzelak Sylwia Przygoda Laminowanie rzęs w domu – jak je wykonać i ile się utrzyma? Fryzury z długich włosów, które zrobisz samodzielnie w 5 minut. TOP 15 inspiracji [Zdjęcia] Jak zrobić panterkę na paznokciach? TOP 15 inspiracji z Instagrama na paznokcie w panterkę Aneta Zygmuntowicz Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Roller do twarzy – który wybrać i jak wykonywać nim masaż? Marta Średnicka Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Mezoterapia – na czym polega zabieg i jakie daje efekty? Aneta Zygmuntowicz Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Najlepsze diety odchudzające 2022 - ranking News & World Report Jak zrobić paznokcie szpice krok po kroku? TOP 15 inspiracji z Instagrama na najciekawsze wzory Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Wypadanie włosów – przyczyny i skuteczne sposoby na nadmierną utratę włosów Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Paznokcie ballerina – jak piłować? TOP 15 inspiracji z Instagrama na najciekawsze wzory Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Pomysły na paznokcie – 25 najciekawszych inspiracji z Instagrama na modny manicure Małgorzata Przybyłowicz-Nowak Najlepsze wcierki na porost włosów - ranking hitów włosomaniaczek z KWC
Węszysz spisek - i słusznie. Zmowa sił natury i technologii sprawia, że własne oblicze oglądane w lustrze nijak się ma do oglądanego na fotkach. Nie ma w tym żadnej magii, jest smutna rzeczywistość. Ten podły aparat Jeśli kiedykolwiek byliście zdumieni tym, że znana z telewizji osoba w rzeczywistości okazuje się drobna, bardziej krucha lub niższa, mieliście do czynienia z efektem "dodającej kilogramów" kamery. Każdy wygląda na filmie i fotografiach na tęższego. Paradoksalnie efekt pogrubienia pojawia się niezależnie od tego, czy stosujemy obiektyw szerokokątny czy wąskokątny. Zdjęcie wykonane aparatem z obiektywem szerokokątnym - jak sama nazwa wskazuje - opiera się na szerokim polu widzenia. Powstaje efekt rybiego oka, więc postaci na środku zdjęcia są szersze niż w rzeczywistości, zaś te na krawędziach są rozciągnięte. Od razu można też na takim zdjęciu dostrzec efekt zaburzonej perspektywy. Obiekty zbliżone do obiektywu są większe niż w rzeczywistości, zaś postaci i przedmioty w tle - drobniejsze. Zazwyczaj fotografowane osoby znajdują się właśnie na pierwszym planie, więc nic dziwnego, że "puchną" w oczach. Uważa się, że ładniej wypadamy na zdjęciach wykonanych teleobiektywami, które spłaszczają obraz i sprawiają, że elementy sylwetki, które znajdują się bliżej aparatu (na przykład piersi) wyglądają na nieznacznie drobniejsze. Warto więc zdobyć sławę, czekać, aż zainteresują się nami paparazzi i cieszyć pięknymi ujęciami. Flesz także nie jest naszym sprzymierzeńcem. Uwypukla mniej kształtne elementy twarzy, które w normalnym świetle nie "wyskakują" tak, jak na zdjęciu. Ostre światło odbija się też od wilgoci na twarzy, o czym doskonale wiedzą osoby o tłustej cerze. Im dłuższy czas upłynął od ostatniego przemycia twarzy wodą (ewentualnie od ostatniej poprawki makijażu), tym grubszy filtr łoju na skórze, dla którego flesz będzie bezlitosny. Nie bez powodu w studiu telewizyjnym co chwilę pojawia się postać nakładająca na twarze uczestników programu kolejne warstwy pudru. Lustro też nie jest bez winy Warto też zauważyć, że własne oblicze zawsze oglądamy zniekształcone, ponieważ taki jest każdy widok w lustrze. Przede wszystkim, obraz, który widzimy, jest odwrócony. Jesteśmy więc przyzwyczajeni do nieco innego wizerunku od tego, który widzą nasi rozmówcy. Każda twarz jest mniej lub bardziej asymetryczna, więc odwrócona o 180 stopni może się wydać obca. Wiele zmienia też perspektywa. W lustrze zazwyczaj oglądamy się z niewielkiej odległości, podczas gdy fotograf celuje obiektyw w naszą stronę oddalony o kilka kroków. Autowizerunek Słyszeliście kiedyś koleżankę spoglądającą na zdjęcie i mówiącą "Nie miałam pojęcia, że mój tyłek jest TAKI DUŻY"? Nawyk postrzegania swojego ciała wyłącznie z perspektywy od góry tudzież lustra sprawia, że każdemu własne ciało wydaje się na obrazie z aparatu "obce" i zniekształcone". Aby się o tym przekonać, warto poprosić znajomego o sfotografowanie całej naszej sylwetki z perspektywy gleby. Oglądając się na fotografiach, szczególnie tych niepozowanych, mamy możliwość zobaczyć się takim/taką, jakim widzą nas inni. Grymasy, niedoskonałości (patrząc w lustro instynktownie prostujemy się i wciągamy brzuch), mniej atrakcyjny profil - to wszystko nie jest wynikiem złośliwości fotografa, tylko dziełem natury. Co, jeśli na każdej fotce wypadacie świetnie i powyższe uwagi zupełnie was nie dotyczą? Gratulacje! Czas pędzić do agencji modelek.
Nowotwory złośliwe w obrębie gałki ocznej zdarzają się stosunkowo rzadko, w porównaniu do innych lokalizacji w organizmie. Jednym z najczęstszych takich nowotworów jest siatkówczak, zwany retinoblastomą. Jest to złośliwy nowotwór siatkówki, występujący u małych dzieci. Jak rozpoznać siatkówczaka u dziecka i kiedy udać się do okulisty? Jakie istnieją sposoby leczenia tego guza?Co to jest siatkówczak?Przyczyny siatkówczakaObjawy siatkówczakaDiagnostyka siatkówczakaLeczenie siatkówczakaSiatkówczak u dzieci i niemowlątCzy siatkówczaka widać na każdym zdjęciu?Co to jest siatkówczak?Profesjonalne kosmetyki dla kobiet do pielęgnacji twarzySprawdź ofertę >Siatkówczak, inaczej retinoblastoma, jest najczęstszym złośliwym nowotworem wewnątrzgałkowym u dzieci. Występuje on u jednego na 15-20 tysięcy żywo urodzonych dzieci. Rozwija się on z komórek siatkówki, a więc wewnętrznej warstwy dna oka. Siatkówka odbiera impulsy w postaci promieni słonecznych i przetwarza je na impuls nerwowy, który nerwem wzrokowym wędruje do ośrodków wzroku w naszym mózgu, gdzie przetwarzane i realizowane są informacje o widzianym obrazie. Retinoblastoma występuje w populacji dziecięcej, głównie u niemowląt i małych dzieci do 3 roku życia. Często zdarza się, iż jest rozpoznawany już w momencie urodzenia. Może on rozwijać się zarówno w jednej, jak i w obu gałkach ocznych. Jeżeli jest to postać obuoczna, to nowotwór może rozwijać się w jednym czasie w obu oczach lub pojawienie się go w jednym oku może wyprzedzać wystąpienie zmiany w oku drugim. Siatkówczak jest guzem o wysokim stopniu złośliwości, co oznacza, że jest nowotworem stosunkowo szybko rosnącym, naciekającym okoliczne struktury i dającym siatkówczakaPreparat na układ krążenia, z koenzymem Q10, wzmacniający serceDowiedz się więcej >Większość przypadków siatkówczaka, około 60%, to postacie sporadyczne, co znaczy, iż chore dziecko nie otrzymało wadliwego genu odpowiadającego za rozwój nowotworu od żadnego z rodziców, a mutacja, która do tego doprowadziła, wystąpiła już po zapłodnieniu. Postacie sporadyczne są najczęściej jednooczne. 40% przypadków natomiast to postacie dziedziczne, wynikające z uszkodzenia struktury chromosomów, a więc struktur obecnych w komórkach, zawierających geny. Mutacja dotyczy konkretnie 13. chromosomu. 15% wśród postaci dziedzicznych stanowią nowotwory jednooczne, a aż 25% to retinoblastoma rozwijający się w obu oczach. Dlatego też niezbędne jest, aby osoby, które przeszły siatkówczaka w dzieciństwie i zostały skutecznie wyleczone, podczas starań o potomstwo, zbadały się pod kątem istnienia konkretnych mutacji genetycznych. Ważne także, aby dzieci tych osób od urodzenia pozostawały pod ścisłą kontrolą Niemowlęta i dzieci do końca 3. roku życia to populacja, w której najczęściej jest rozpoznawany siatkówczakaAutomatyczny ciśnieniomierz naramienny, dokładny, wygodny i łatwy w stosowaniu. Klinicznie potwierdzona dokładność się więcej >Pierwszym objawem, który zwraca uwagę rodziców i skłania ich do wizyty u lekarza pediatry pierwszego kontaktu lub okulisty, jest tzw. “koci błysk”. Jest to refleks, widoczny w źrenicy zajętego przez nowotwór oka, barwy szaro-zielonkawej lub zielonej. Przy obecności guza dużych rozmiarów, może być także zauważalna tzw. “biała źrenica”, inaczej leukokoria, będąca efektem rozrostu masy guza wewnątrz gałki ocznej, w rzucie źrenicy. Stan ten należy różnicować z zaćmą wrodzoną, która może dawać podobny efekt wizualny. Kolejnym, rzadszym, ale istotnym objawem, który często jednak zostaje niezauważony od razu, jest zez. Jest on wywołany osłabieniem mięśni gałki ocznej, wskutek rozrostu guza. Dlatego też, każde zezujące niemowlę, czy małe dziecko wymaga konsultacji okulistycznej, celem wykluczenia nowotworu jako przyczyny zeza. Guz może także doprowadzać do ucisku naczyń wewnątrzgałkowych, skutkując niedotlenieniem siatkówki. Efektem tego może być rozrost naczyń w położonej na zewnątrz od guza tęczówki, czego skutkiem może być zmiana jej zabarwienia, a więc zmiana koloru oka zajętego przez guz. Rozsiew guza wewnątrz gałki ocznej może sięgać ciała szklistego, struktury, która znajduje się między źrenicą, a siatkówką. Stan ten może imitować proces zapalny i utrudniać prawidłową zaawansowanych stadiach nowotworu może on naciekać nerw wzrokowy oraz elementy położone głębiej, takie jak oczodół czy struktury wewnątrzczaszkowe. Wówczas może dojść nawet do rozwoju objawów wzmożonego ciśnienia śródczaszkowego, manifestujących się u dziecka jako ogólne rozdrażnienie, apatia, wymioty, drgawki, a jeśli u dziecka nie doszło jeszcze do zarośnięcia szwów czaszkowych, możliwy jest także rozwój wodogłowia. Jest to wówczas stan bezpośredniego zagrożenia życia i wymaga pilnej interwencji lekarskiej. Retinoblastoma jest nowotworem złośliwym, co znaczy, iż może dawać przerzuty do odległych narządów. Najczęściej przerzuty u chorych z siatkówczakiem lokalizują się w wątrobie, kościach i szpiku kostnym. Może się to wiązać ze specyficznymi objawami, takimi jak powiększenie obwodu brzucha, żółtaczka, nieprawidłowe wzrastanie czy opóźnienie w rozwoju siatkówczakaCynk organiczny - naturalne wsparcie Twojego zdrowiaDowiedz się więcej >Nowotwór ten jest często zauważany przez rodziców lub lekarza pediatrę podczas standardowej wizyty w przychodni. Dziecko jest wówczas kierowane na diagnostykę do specjalistów okulistyki. Celem wstępnego rozpoznania należy wykonać pełne badanie okulistyczne dna oka. U tak małych dzieci, u których rozwija się siatkówczak, badanie to przeprowadza się w znieczuleniu ogólnym, przy maksymalnym rozszerzeniu źrenicy za pomocą leków w postaci kropli. Za pomocą specjalnego wziernika okulista dokładnie przygląda się dnu oka, w poszukiwaniu bladoróżowych lub białawych mas, często unaczynionych, co pozwala na postawienie diagnozy. Pomocniczym badaniem jest tomografia komputerowa głowy, która uwidocznić może zwapnienia w gałce ocznej, będące elementem budowy tego nowotworu. Pozwala także na ocenę rozrostu guza poza gałkę oczną, naciekania oczodołu czy struktur wewnątrzczaszkowych. Dodatkowo badania obrazowe, takie jak tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny, pozwalają na lokalizację ewentualnych przerzutów w wątrobie i siatkówczakaZdrowe serce, prawidłowe widzenie, sprawny mózg i umysł - kompleks 3 olejów: rybiego, lnianego i ogórecznikaDowiedz się więcej >Nowoczesna medycyna zna kilka metod leczenia siatkówczaka. Wybór metody leczenia tak naprawdę zależy głównie od rozległości guza w momencie jego rozpoznania. Celami w terapii tego nowotworu są przede wszystkim przeżycie chorego i pełne wyleczenie, a jeżeli to możliwe, to zachowanie gałki ocznej oraz zachowanie widzenia w zajętym oku. Ważnym do zaznaczenia faktem jest, iż w Polsce całość leczenia retinoblastomy jest refundowana i obejmuje najnowocześniejsze metody terapii. Jeżeli guz jest odpowiednio wcześnie rozpoznany, a jego rozrost nie jest masywny, stosuje się chemioterapię. U dzieci z postacią jednooczną ma ona na celu zmniejszenie rozmiarów guza i niedopuszczenie do konieczności usunięcia gałki ocznej. W przypadku postaci obuocznej chemioterapia ma uratować widzenie dziecka na jak najdłuższy okres czasu. Może to być chemioterapia ogólnoustrojowa, podawana dożylnie lub miejscowa, podawana dotętniczo. Istnieje także specyficzna forma podaży cytostatyków, czyli leków stosowanych w chemioterapii, w zastrzykach bezpośrednio do gałki metodą leczenia jest brachyterapia. Jest to nowoczesny rodzaj radioterapii, w którym źródło promieniowania, mającego na celu zniszczenie guza, umieszcza się bezpośrednio w lokalizacji nowotworu lub w jego pobliżu. Ogranicza to rozwój wielu skutków ubocznych, które występują przy stosowaniu tradycyjnej radioterapii na całe ciało. Do miejscowych metod leczenia siatkówczaka zalicza się także krioterapię, a więc potocznie zwane “wymrażanie” tkanek guza, oraz laserową termoterapię, która polega na niszczeniu nowotworu za pomocą wysokiej temperatury. W najbardziej zaawansowanych przypadkach, na przykład kiedy doszło do późnego rozpoznania siatkówczaka, stosuje się leczenie operacyjne mające na celu doszczętną resekcję tkanek guza, wiążące się z koniecznością usunięcia całej zajętej gałki u dzieci i niemowlątNiemowlęta i dzieci do końca 3. roku życia to populacja, w której najczęściej jest rozpoznawany siatkówczak. Guz może rozwijać się już od okresu życia płodowego, natomiast pierwsze objawy mogą ujawnić się dopiero, kiedy dziecko zaczyna czynnie korzystać ze swojego wzroku, ucząc się widzenia obuocznego, fiksując wzrok na przedmiotach. Rokowanie w przebiegu tego nowotworu jest dobre, gdyż zastosowanie połączenia odpowiednich metod terapii daje w tej populacji wiekowej bardzo zadowalające efekty, pod postacią 98% siatkówczaka widać na każdym zdjęciu?Prawdą jest, że siatkówczak może być po raz pierwszy zaobserwowany na zdjęciach chorego dziecka, wykonywanych aparatem z fleszem. Uwidacznia się on wówczas jako biały refleks w źrenicy chorego oka, nie współgrający z prawidłowym czerwonym refleksem w oku zdrowym. Sytuacja ta jest jednak sporadyczna i nie dotyczy wszystkich dzieci chorujących na retinoblastomę. Większą szansę na rozpoznanie guza na podstawie odblasku ze zdjęcia mają niestety dzieci z dużą masą nowotworu wewnątrz gałki ocznej, a więc w bardziej zaawansowanych stadiach choroby. Mała zmiana może nie dawać tego charakterystycznego wiesz że: siatkówczak bywa rozpoznany przez przypadkowe osoby z otoczenia dziecka i jego rodziców, które zauważają na zdjęciach, wywołany odbiciem światła flesza przez guz, biały odblask źrenicy chorego, kontrastujący z prawidłowym czerwonym refleksem w zdrowym oku?Nowotwory złośliwe u dzieci występują zdecydowanie rzadziej, niż w populacji osób dorosłych. owoczesna medycyna i nauka pozwoliły w ostatnich latach na bardzo intensywny rozwój metod leczenia onkologicznego nowotworów u dzieci. W połączeniu z, często występującym u dzieci, brakiem innych obciążeń chorobowych, na dzień dzisiejszy duża część dziecięcych nowotworów złośliwych ma dobre rokowania. Ważna jest jednak czujna obserwacja, zarówno rodziców, jak i lekarzy pierwszego kontaktu, pod kątem typowych objawów, mogących wcześnie nakierować na diagnostykę nowotworu oraz jego skuteczne leczenie.
Wystarczyło tylko wzruszające zdjęcie małego chłopca, historia śmiertelnej choroby i zaangażowane w akcję gwiazdy, by wyłudzić 500 tys. złotych. Był jeszcze chwytliwy hashtag - #bojesieciemnosci. Zbiórka pieniędzy na 2,5-letniego Antosia Rudzkiego chorego na siatkówczaka obuocznego okazała się oszustwem. Zapal światło Antosiowi? Niekoniecznie. To dziecko nie istnieje. Zobacz film: "Oko w oko z rakiem. Mała Marcelina walczy o życie" 1. Strasznie boi się ciemności "Na początku listopada 2016 roku życie prawie 2,5-letniego Antka Rudzkiego zmieniło swój bieg. To właśnie wtedy rodzice małego chłopca dowiedzieli się, że jego oczy są chore. Diagnoza? Siatkówczak obuoczny. Jedyną szansą na uratowanie dziecka jest operacja w Stanach Zjednoczonych. Do 26 marca br. potrzebne jest 500 tys. złotych. Czasu jest mało, a Antek strasznie boi się ciemności." To fragment artykułu z apelem o pomoc, który pisałam trzy miesiące temu. Przyznajemy, my również daliśmy się nabrać. Podczas tworzenia materiału sama rozmawiałam z Michałem Sinieckim, organizatorem zbiórki. Nie chciałam, by reportaż był zwykłym przeklejeniem informacji prasowej. Już wtedy kontakt z rodzicami Antka był utrudniony. Podobno nie lubili rozgłosu. Zrzutka została już wyłączona ( Minęło kilka miesięcy. Zbiórka się zakończyła, zebrano ponad 500 tys. złotych. W pomoc zaangażowało się wiele gwiazd, w tym Anna i Robert Lewandowscy. Przekazali 100 tys. złotych. W akcję pomocy Antkowi Rudzkiemu zaangażował się sam Maciej Orłoś. - Pierwszy raz coś takiego widzę. Z drugiej strony nie da się weryfikować tego typu informacji, ponieważ nie ma na to czasu. Ze zdziwieniem czytałem nowe fakty na temat zbiórki dla Antosia. Słyszałem nawet, że organizator jest przykrywką, a ktoś inny nim steruje – komentuje Maciej Orłoś z Telewizji WP. Jak dodaje dziennikarz, dosyć często zgłaszają się do niego różne osoby i fundacje z prośbą o wsparcie, np. o napisanie hasła na kartce i zrobienie sobie z nią zdjęcia. - W większości przypadków ja tego nie sprawdzam. Do tego typu akcji podchodzę z zaufaniem. Jednak poprzez tę sytuację szkoda jest fundacji, które faktycznie chcą pomóc. Mam nadzieję, że wszyscy potraktują ją jako wyjątek, incydent. Nie chciałbym, żeby zaszkodził akcjom, w których się pomaga naprawdę potrzebującym ludziom – mówi. Pierwsze podejrzenia dotyczące fikcyjności zbiórki na rzecz Antosia Rudzkiego padły już 7 lipca, w piątek. Paulina Szubińska-Gryz ze Stowarzyszenia "Neuroblastoma Polska" opublikowała post, w którym zapytała rodziców dzieci chorych na nowotwory: "Czy ktoś zna rodziców/dziecko? Czy ktoś je widział?". To środowisko jest bardzo specyficzne. Tutaj każdy się zna. W trudnych chwilach lepiej być razem, wzajemnie się wspierać. 2. Kim jest Antek? Komentarze nie pozostawały złudzeń. Żaden z użytkowników nigdy nie spotkał się z Joanną, Tadeuszem i Antkiem Rudzkimi. Rozmowa telefoniczna z Pauliną Szubińską-Gryz zaowocowała kolejnymi pytaniami, na które nikt nie miał odpowiedzi: Gdzie Antek teraz przebywa? Jak wygląda jego leczenie? Jeżeli ma siatkówczaka obuocznego, to dlaczego choroby nie widać na zdjęciu? Okazało się też, że w sieci krąży tylko jedno zdjęcie chłopca, a Antek nie jest podopiecznym żadnej fundacji. Nie ma też swojego fanpage'a na Facebooku. Po raz kolejny skontaktowałam się z Michałem Sinieckim, managerem gwiazd podającym się za przyjaciela Tadeusza i Joanny Rudzkich. Poprosiłam go o kontakt do rodziców chłopca. Przeprowadzony z nimi wywiad miał być użyty do kolejnego reportażu – z życia chłopca po zebraniu środków pieniężnych i operacji u prof. Abramsona w Stanach Zjednoczonych. Mężczyzna powiedział, że nie może podawać takiego numeru bez zgody. "Niestety, nie odbiera Tadeusz"- takiej treści SMS-a otrzymałam. Tego dnia rozmawiałam też z Agnieszką Nowik z Fundacji SięPomaga. Oto oficjalne stanowisko w tej sprawie: "Od wczoraj napływają do nas niepokojące sygnały od ludzi pomagających potrzebującym, że ta akcja to oszustwo, że chłopiec nie istnieje. Sprawdziliśmy, czy zgłaszali się do nas. Tak, w styczniu dzwonił do nas pan podający się za organizatora całej akcji (Michał Siniecki) i pytał, jak to wygląda ze zbiórką na siepomaga. Powiedział, że całą akcję chce przeprowadzić sam i potrzebuje tylko miejsca. Miał już wcześniej zaczętą zrzutkę, gdzie każdy może zbierać na co chce. U nas tak to nie działa - zbiórki nigdy nie są na prywatne konta osób, tylko na subkonta potrzebujących w fundacjach. Przed rozpoczęciem zbiórki sprawdzamy dokumentację medyczną i kosztorys. Mamy kontakt mailowy i telefoniczny z rodzicami potrzebującego dziecka. A po zakończonej zbiórce piszemy rezultat, w którym jest opisane, jak przebiegało leczenie oraz są zdjęcia z leczenia.” Jak dodała Agnieszka Nowik, w przypadku tego zgłoszenia, zbiórka nie mogła się rozpocząć, ponieważ po otrzymaniu informacji, że jest potrzebny kosztorys, dokumentacja oraz kontakt z rodzicami nikt już się do nich nie odezwał. W piątek, ok. godz. odebrałam telefon. Ktoś dzwonił do mnie z nieznanego numeru. Mężczyzna podający się za Tadeusza Rudzkiego zaczął opowiadać, na jakim etapie jest leczenie jego syna. Z rozmowy wynikło, że dziecko przebywało przez pewien czas w Centrum Zdrowia Dziecka. Zapytany o oddział, na którym leczył się mały pacjent i nazwisko lekarza prowadzącego, chciał kończyć rozmowę. Prosił o chwilę, by mógł zapytać żony. Nie oddzwonił. W sobotę, 8 lipca, na oficjalnym profilu Michała Sinieckiego opublikowano oświadczenie: (Facebook) 23-latek spotkał się też z mediami, by przeprosić wszystkich zaangażowanych w akcję. Siniecki obiecał, że odda wszystkie pieniądze. Nie wiadomo jednak, czy je posiada. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że ma problemy z prawem i długi. 3. Dlaczego daliśmy się oszukać? W to, że Antek żyje, uwierzyła cała Polska. Ale dlaczego daliśmy się oszukać? - Gdy pomagamy, ośrodek przyjemności w mózgu nagradza nas polepszeniem naszego samopoczucia. Z kolei przechodząc obojętnie wobec krzywdy czy potrzeby drugiego człowieka, dręczy nas sumienie. Takie zachowania mogą być dodatkowo wzmocnione, gdy osoba potrzebująca wydaje się nam wyjątkowo bliska. A sposobów na wzbudzenie tej bliskości jest mnóstwo - komentuje mgr Mateusz Dobosz, psycholog pracujący w internetowej poradni psychologicznej. Jak dodaje ekspert, wystarczy wrzucone do sieci zdjęcie dziecka oraz odpowiednie rozreklamowanie całej zbiórki. Gdy w akcję uda się włączyć też osoby znane, sukces jest gwarantowany, w końcu "skoro mój idol tak robi, to z pewnością jest to dobre”. - Czy w związku z tym, świadomi zagrożeń powinniśmy zupełnie odciąć się od pomocy innym? Nie. Za każdym razem warto jednak zweryfikować, na tyle, na ile to możliwe, czy osoba, której pomagamy istnieje naprawdę. Czy rzeczywiście jest w potrzebie? Czy pieniądze, które jej przekażemy, zostaną spożytkowane w dobrym celu? - mówi psycholog. Ta sytuacja może mieć fatalne skutki dla innych fundacji, które naprawdę chcą pomóc. W jaki sposób unikać oszustów? Należy sprawdzać, czy dana zbiórka została zweryfikowana odpowiednią dokumentacją. Warto też kontrolować media. Rodzice chorych dzieci często angażują się w różnego rodzaju akcje społecznościowe. Strony zbiórek charakteryzują się też dużą liczbą zdjęć pacjenta – zarówno sprzed choroby, jak i z leczenia szpitalnego. Czy Michał Siniecki odda pieniądze i odpowie prawnie za oszustwo? W tej sprawie na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi. Wszyscy jednak dowiedzieliśmy się, jak łatwo sfabrykować wyciskającą łzy historię i sprzedać ją milionom ludzi. polecamy
czy siatkówczaka widać na każdym zdjęciu